Inspirująca forma formularza – przejdź do kontrataku
20 listopada 2010Automatyczne rozmieszczanie tekstu na stronach w MS Word
5 grudnia 2010Gdy kontaktuję się z nową osobą (telefonicznie lub mailem), to odruchowo googluję nazwisko tej osoby, żeby zobaczyć z kim mam do czynienia, jak wygląda itd. Myślę, że zawód trenera, konsultanta szczególnie prowokuje naszych rozmówców do takiego małego badania (po staropolsku: researchu) na temat naszej osoby, bo czynnik ludzki jest kluczowy w naszym zawodzie.
Dowiedz się jak wyszukać informację, a przede wszystkim jak je monitorować na bieżąco. Możesz być powiadamiany co o tobie piszą – zobacz jak.
Google – dobry wujek twoich rozmówców
Nie wiem z jakimi ludźmi się kontaktujesz, ale z można zaryzykować tezę, że większość z nich sięga w pierwszej kolejności do Google’a. Czy znajdą tam przygotowane przez ciebie błyskotliwy profil trenera, czy zdjęcia z ostatniej imprezy na Facebooku?
Sprawdź, proszę.
Zabaw się w swojego rozmówcę i wystukaj swoje nazwisko, jeśli jest popularne albo zbieżne z kimś bardziej od ciebie znanym, to przyjmij, że tamta osoba będzie wyszukiwała dodając słowo trener, może nazwę firmy, może obszar twojej specjalizacji.
Mi wychodzi, że pierwsze jest goldenline i linkedin. To ważny sygnał, bo szczerze mówiąc trochę olewałem te serwisy. Chyba siądę i zaktualizuję.
Przypomnę trochę googlo-wiedzy związanej z wyszukiwaniem, a przydatnej w tym przypadku:
- wpisując imię i nazwisko w cudzysłowie jak [„Sławomir Łais”] powodujesz, że google szuka całej frazy, a nie osobno imienia i osobno nazwiska
- jeśli masz nazwisko jak jakiś inny celebryta, to użyj znaku „-„, żeby wykluczyć wyrazy z wyszukiwania, np. [Sławomir Łais -aktor] to wyszukiwanie stron zawierających moje imię lub nazwisko, ale nie zawierających wyrazu aktor (ja akurat nie mam tego problemu).
- Użycie kodu „url” jak w wyszukiwaniu [url: praktykatrenera.pl] pokazuje strony, które się odwołują do tego adresu, co może ci się przydać, jeśli masz jakąś stronę firmową lub osobistą.
Pamiętajmy – nasz klient ma możliwość wyszukiwania o nas informacji i z niej prawdopodobnie korzysta.
Google Alerts – twoje centrum monitoringu
Jeżeli zależy nam na wizerunku w internecie, to warto systematycznie monitorować co o nas piszą. Skorzystajmy z Google Alerts.
Uruchomienie alertu jest dostępne na stronie http://www.google.com/alerts. Jeżeli jesteś zalogowany na Googlu, to łatwiej ci będzie zarządzać alertami, ale nie jest to niezbędne.
Po wejściu na stronę trzeba zdefiniować:
- wyszukiwane hasło np. „Sławomir Łais”
- typ, czyli zakres wyszukiwanie (włączam wszystko)
- częstotliwość – włączam raz dziennie, żeby szybko reagować jakby ktoś coś napisał
- ilość – włączam wszystkie wyniki
- podaję adres email, na który chcę otrzymywać powiadomienia
Od tego momentu, jeśli Google wychwyci coś nowego o mnie, to dostanę powiadomienie na maila.
Kiedyś było takie powiedzenie: „Dobrze czy źle, byle na pierwszej stronie”. Myślę, że jest mocno nieaktualne, bo każdy z nas jest na pierwszej stronie Google’a – pytanie tylko czy nam ten wizerunek odpowiada.
2 Comments
To zdecydowanie jedna z wazniejszych kwestii w byciu trenerem, czy w wielu innych zawodach. U mnie tez pierwsze wyskakuje LinkedIn 😉
Dbanie o wizerunek także i w innych profesjach powinno być podstawą działania, wiele osób jednakże o tym zapomina. Także prowadząc własną DG warto monitorować co i kto o nas pisze. Sam korzystam z Google Alerts, bardzo przydatne narzędzie :-). Polecam je również jako informator nt. interesujących nas tematów.
Pozdrawiam!