Zasady higieny w email – nie daj się oszukać
18 listopada 2011Życiorys XXI wieku – wizualizacje w LinkedIn
26 marca 2012Płatne reklamy są dla wielu trenerów barierą nie do przeskoczenia z powodu choćby wysokości kwot. Poza tym ludzie unikają reklam i ich nie lubią (poza paroma może błyskotliwymi wyjątkami). Jest sposób, żeby potencjalni klienci z własnej woli oglądali reklamy i jeszcze rozsyłali je znajomym – też pewnie potencjalnym klientom.
Kwestię niedostępności finansowej reklamy zmienił znacząco Google, który pozwala dość tanio reklamować się każdemu, ale nadal są to setki złotych i mogą nie dać efektu wystarczającego do pokrycia włożonych w reklamę pieniędzy.
Poza tym pozostaje kwestia niechęci do reklam. Pojawiło się zjawisko tzw. ślepoty reklamowej – czyli podświadomie nie widzimy w internecie wszystkiego co przypomina reklamy – kolorowych, animowanych bannerków na przykład. Poza tym reklamy w internecie można po prostu sobie wyłączyć (patrz wpis: Jak wyłączyć reklamy w internecie?).
Ale marketing wirusowy to koncepcja, która zakłada, że odbiorca reklamy zachowuje się wręcz przeciwnie – przegląda wielokrotnie twoją reklamę, dyskutuje ją, pokazuje, rozsyła, publikuje na blogu… To nawet mocniejsze niż Permission Based Marketing czyli wysyłanie informacji tylko osobom, które zadeklarowały chęć.
Najważniejsze jest zrobienie dobrego kawałka treści, który będzie tak atrakcyjny, że odbiorca zechce go sam propagować – może to być:
- dobra mega-merytoryczna treść (najlepiej krótka)
- ekstra forma, dająca efekt wow
- hiper ciekawy humor
Celowo używam pseudo-młodzieżowej stylistyki, żeby oddać charakter.
Nie znam się na reklamie, więc proszę czytelników o komentarze korygujące, ale z tego co pamiętam to pierwsze co trzeba zrobić to zwrócić uwagę (kolejność zdaje się jest Attention, Interest, Desire, Action) – więc to musi być coś co jest fajne i na tyle ciekawe, że wszyscy będą sobie rozsyłać.
A technologia?
To akurat coraz mniejszy problem – nagrać głos czy obraz można już prawie każdym urządzeniem (prawdopodobnie jak ukończę ten artykuł, to będzie to również nowoczesna suszarka do włosów).
Wrzucić na youtube’a, wrzutę czy inne takie – łatwe, każdy 13-latek zrobi to za przysłowiową flaszkę (bezalkoholową oczywiście).
Rozpropagować – Facebook, GoldenLine, znajomi… – jak treść dobra, to rozejdzie się w oka mgnieniu.
Jest wiele przykładów takiego marketingu, a dokładniej takich zasobów, które są rozsyłane od człowieka do człowieka – ze słynnym „Did You Know?” na czele.
Ja jednak napisałem ten artykuł zainspirowany filmikiem, który został zrobiony przez mojego kolegę – tu w Polsce, nie w Hollywood czy Bollywood. Jak przystało na geeka komputerowego jest zrobiony animacją, ale myślę, że do trenera – osoby pracującej „sobą” bardziej pasuje nagranie własnej osoby.
Oto inspiracja dla nas wszystkich – wyznania programisty.
1 Comment
trzeba po prostu trafić w niszę i mieć trochę szczęścia, aby nasz filmik, trafił do odbiorców