Elektroniczne emocje – symulacja wyrazu twarzy do elearning
19 lutego 2011Webwriting – Tytuły SEO przyjazne dla wyszukiwarek
4 marca 2011E-learning wzbudza wiele emocji w środowisku trenerskim. Jednak prawdziwa dyskusja zaczyna się, gdy mowa o szkoleniach z umiejętności tradycyjnie postrzeganych jako miękkie – na przykład dotyczących komunikacji między ludźmi.
Uwielbiam te rozmowy, bo tam gdzie rozmawia kilku ludzi o odmiennych kompetencjach i poglądach, tam trudno nie wyjść mądrzejszym. Dla pewności staram się zawsze rozmawiać z mądrzejszymi ode mnie.
No więc właśnie, rzucamy temat – elearning w szkoleniach komunikacji. Nie mam na myśli komunikacji marketingowej, tylko umiejętność rozmowy, współodczuwania, kontaktu z własnymi emocjami, czyli takiej prawdziwej rozmowy między ludźmi w biznesie. Taka komunikacja w sensie miękkim.
Weźmy podstawowy argument.
Nie da się uczyć rozmowy bez osobistego kontaktu
To argument podnoszony najczęściej przez trenerów miękkich. Wiadomo, nic nie zastąpi pełnego kontaktu, ćwiczeń, przeżywania… Bo bądźmy szczerzy – to, że wyjaśnimy slajdami, czy testami zasady i wytyczne to za mało. Symulacje RPL (role play learning) niby już bardziej, ale to jednak nie to, co porządny warsztat z dobrym trenerem.
Nawet stosując bogate możliwości budowania kontaktu między ludźmi przez fora, czaty, telekonferencje i tego typu rzeczy… chyba jednak to nie to.
Dlatego trudno się nie zgodzić z tym argumentem. Więc ja się zgadzam.
Jednak, powstaje pytanie –
Czy w praktyce zawodowej potrzebujemy bardziej kontaktu w realu czy przez media elektroniczne?
No i tutaj zróbmy rachunek sumienia.
Coraz więcej ludzi załatwia ponad połowę spraw w kontakcie elektronicznym – mailem, wysyłając oferty, publikując coś na stronie, blogu, komunikując się przez czat, telefon, skype’a, udzielając się na forach dyskusyjnych (na Goldenline trenerów jest mnóstwo).
Pytanie więc czy współczesnemu sprzedawcy, menedżerowi, kierownikowi, pracownikowi obsługi klienta, urzędnikowi itd. nie są bardziej potrzebne umiejętności kontaktu przez internet. Czy o ich sukcesach i porażkach nie decyduje to, że nie umieją porządnie napisać maila, nie znają netykiety lub produkują nieprofesjonalne dokumenty?
A akurat komunikacji przez internet dobrze się uczy… komunikując się przez internet. Taki właśnie experiental learning. Nie wyobrażam sobie prowadzenia zajęć o elearningu bez użycia elearningu, podobnie jak treningu interpersonalnego (przynajmniej na razie) przez Skype’a.
Dlatego, moim zdaniem, nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie czy komunikacji da się uczyć w e-learningu, dopóki nie ustalimy, którą z tych komunikacji mamy na myśli.
Myślę, że wniosek praktyczny z tego wywodu jest taki – przemyślmy jakiej komunikacji uczymy, bo świat się zmienia a co za tym idzie sposób, w jaki się komunikujemy. Tak jak brak umiejętności rozmowy, słuchania, formułowania wypowiedzi w kontaktach osobistych może przeszkadzać w osiągnięciu celów, tak i brak podobnych, choć nieco innych, umiejętności komunikowania się online może nas ograniczać.
Skoro doszedłeś do końca artykułu dotykającego tematu komunikacji elektronicznej, to chyba głupio nie spróbować sił w komentarzach poniżej?
We wpisie użyto zdjęcia Dory Pete.
2 Comments
Dość ciekawa kwestia.. w dzisiejszych czasach, kiedy rzeczywiście mnóstwo spraw załatwia się online, w różnych formach komunikacji, zadziwiające jest jak wiele ludzi sobie z tym nie radzi. Szczególnie trenerzy i menedżerowie, ale i ludzie sprzedaży.
Wielu z nich bagatelizuje kontakt online. Ale spójrzmy na to z perspektywy odbiorcy – co ma sobie pomyśleć, kiedy np. otrzymuje ofertę pracy, CV, czy informacje o produkcie, których stan „językowy” i forma są jak wyjęte „psu z gęby”.
Ale gdzie uczyć się netykiety i profesjonalnej komunikacji w internecie? Sławku, aż się prosi o kilka artykułów na ten temat 😉
No więc właśnie – wychodzi na to, że żyjemy w czasach, w których tworzenie informacji jest potrzebne prawie każdemu z nas – bez względu na zawód. Wysyłając proste CV trzeba przecież napisać coś mądrego, dobrze to sformułować (KISS opisany tutaj), umieć to poprawnie wpisać do edytora (pisałem o tym tutaj i tutaj), zadbać o ortografię i gramatykę i jeszcze dobrze wysłać lub opublikować.
Mnie razi równie mocno, jak ktoś strzela ortografa (chyba, że w ramach żartu) jak również, gdy ktoś stawia spację przed przecinkiem.
Dzięki, że wskazałeś obszar – postaram się popracować nad artykułami.