Eben Emael to jeden z największych fortów Drugiej Wojny Światowej na granicy Belgii i Niemiec. Załoga ponad 1000 żołnierzy była przygotowana na wielomiesięczną obronę. Wizyta na miejscu uświadamia mi, dlaczego fort  uważano za nie do zdobycia. Podziemne miasto, odporne na bombardowania, którego główny styk ze światem stanowiły bunkry i wieżyczki najeżone lufami różnych kalibrów i różnego przeznaczenia. Każda armia, która by chciała podjąć się zdobywania fortu Eben Emael musiała się liczyć z olbrzymimi stratami i wielotygodniowym wykrwawianiem się, które daje czas armii wroga na kontrnatarcie.

Jak to się stało, że grupa kilkudziesięciu komandosów dokonała niemożliwego – zdobyła fort Eben Emael w kilka godzin?

Czy masz czasem coś podobnego? Wyzwanie, które wydaje się niemożliwe? 

Ja miewam.

Każda znana metoda zdobycia fortu musiała się skończyć porażką:

  • wojska lądowe utknęły by przed daleko przed fortem ostrzeliwane przez śmiercionośne działa Eben Emael i innych fortów, by w końcu spotkać się z odsieczą wojsk alianckich;
  • naloty nie miały sensu – załoga fortu siedząca głęboko w bunkrach, za metrami betonu, mogłaby co najwyżej ponarzekać na hałas;
  • spadochroniarze – samoloty z nimi zostałyby usłyszane z oddali i zestrzelone jeszcze zanim by się zjawiły nad celem, a nawet gdyby się przedarły, to spadochroniarze zostali by wystrzelani jeszcze w powietrzu.

A jednak udało się. 

Zwiedzając Eben Emael przekonałem się, że myślenie strategiczne edukatora może wiele skorzystać na lekcji historii.

Skoncentruj się na celu

Jednym z czynników sukcesu wydaje się to, że napastnicy byli dobrze przygotowani – wiedzieli czego chcą i jak chcą to osiągnąć. Doskonale rozumieli cele poszczególnych działań, które wspólnie ułożyły się w udaną akcję.

Myślę, że to rzecz, od której warto zacząć biorąc się za kolejny projekt szkoleniowy lub rozwojowy. Pracując z klientami nad projektami rozwojowymi mam czasami wrażenie, że definiowanie celów szkolenia to pierwszy moment, w którym ulegamy pokusie rutyny i definiujemy cele w sposób szablonowy – programy szkoleń, zestawy umiejętności, mapy kompetencji itp. 

A kluczem do angażowania ludzi jest zrozumienie ich celów, które niekoniecznie są wyrażane w szablonowy sposób. 

Są ku temu dobre metody – warto przyjrzeć się technice personas, czy na przykład customer journey stosowanych powszechnie w marketingu. 

Na szkoleniach dotyczących Learning Battle Cards mocno skupiamy się na obszarze Awarness (w ramach 7 okien projektowania szkoleń) – czyli budowania świadomości szkolenia – doświadczenie wskazuje, że ten kluczowy dla sukcesu szkolenia obszar bywa zaniedbywany.

Pytanie 1:

Czy wiesz, czego oczekują odbiorcy twoich działań? Rozumiesz ich cele?

Pytanie 2:

Czym jest twoje szkolenie (proces rozwojowy, projekt, e-learning…) dla jego odbiorców? Czy to szansa na coś, nadzieja, obowiązek? Co zrobiłeś, żeby ich cele były zbieżne z twoimi?

Zdobywcy fortu Eben Emael dobrze wiedzieli co chcą osiągnąć i jak chcą to zrobić. Dokonali niemożliwego.

Wyjdź poza schemat

Co zrobić jeśli wszystkie przetarte ścieżki prowadzą na manowce?

Warto poszukać nowych sposobów. 

A wygląda na to, że świat nowoczesnej edukacji stawia coraz to nowe wyzwania, które coraz trudniej jest zaadresować znanymi metodami – uczyć się trzeba coraz więcej, uczymy coraz bardziej niejednorodne zespoły, wielopokoleniowe, coraz trudniejszych rzeczy.

Bardzo w tym pomagają Learning Battle Cards – podpowiadają różnorodne metody, które można użyć zamiast trzymać się ciągle tych samych form działań. Phylise Banner – jedna z entuzjastek metody powiedziała kiedyś w radio, że jedną z głównych zalet kart LBC jest to, że pozwalają wyjść poza schemat. Tak jest w rzeczywistości.

Icons made by Freepik from www.flaticon.com is licensed by CC 3.0 BY

Komandosi atakujący Eben Emael wiedzieli, że standardowe na ówczesne czasy metody nie dadzą pożądanych rezultatów. Sięgnęli poza schemat.

Czy nie jest tak, że edukatorzy też tak czasami mają, że rutynowe metody się nie sprawdzają?

Efekt nowości

Stosowanie nowych metod i podejść wywiera również efekt psychologiczny. 

W przypadku bitwy o Eben Emael to był efekt zaskoczenia i strachu. Belgów było w forcie ponad 700, a Niemców na powierzchni 73. Nawet gdyby obrońcy fortu pozbawieni wieżyczek obronnych po prostu wyszli na pole i zaczęli walczyć „tradycyjnie” to mieli by przewagę 10:1. 

W przypadku projektów rozwojowych to na szczęście pozytywne emocje są związane z efektem świeżości – nie jest zaskoczenie ani strach, ale raczej zaciekawienie, chęć poznania. To też dobra rzecz, bo zaciekawienie to jedna z dróg do angażowania.

Jak tego dokonali?

Komandosi wylądowali szybowcami na terenie fortu – cicho, niepostrzeżenie. I tak mieli pod górkę, bo dwa szybowce nie doleciały. 

Wysiedli z szybowców i użyli nowej broni – ładunków kumulacyjnych, które potrafiły robić dziury w stalowych wieżyczkach – przez te dziury wpadał strumień gazu, który roznosił załogę. Jedyny problem polegał na tym, że taki ładunek (ok. 50 kg) trzeba było zanieść na miejsce i umieścić. 

Okazało się, że wiele broni, które są niesłychanie skuteczne wobec nacierających wrogów nie sprawdza się, gdy wróg jest 1-2 metry od celu… 

 * * *

Myślę, że jako osoby zajmujące się profesjonalnie edukacją sami też powinniśmy się ciągle rozwijać. Ja znalazłem sporo przemyśleń pomiędzy bunkrami Eben Emael.

A ty w jakich dziwnych miejscach znajdujesz inspiracje?

VN:F [1.9.20_1166]
Oceń artykuł:
Rating: 0.0/10 (0 votes cast)